- Wiem, że się nie znamy, ale może dasz się zaprosić na
kawę?- zaproponował a ja wpatrywałam się w jego boskie oczy.
- Chętnie, ale muszę najpierw odnieść zakupy do mieszkania-
odparłam a on się uśmiechnął.
- To ja Ci pomogę, taka ładna dziewczyna jak ty nie powinna
nosić takich ciężkich rzeczy- powiedział i zabrał mi zakupy z rąk- Prowadź-
dodał a ja lekko oszołomiona ruszyłam w stronę mieszkania.
W drodze nie za dużo rozmawialiśmy, gdyż nie wiedzieliśmy jak
zacząć temat. Doszliśmy do mieszkania, odłożyliśmy zakupy i poszliśmy do mojej
ulubionej kawiarni. Złożyliśmy zamówienie, ja latte a chłopak espresso,
usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać. Po kilkunastu minutach rozmowy
czułam się jakbyśmy znali się od zawsze, świetnie się rozumieliśmy. Nawet nie
wiedziałam jak ma na imię, ale to w tym momencie się nie liczyło.
Nieznajomy był zabawnym i czarującym chłopakiem rok starszym
ode mnie. Gdy się uśmiechał w policzkach pojawiały mu się urocze dołeczki. To
było słodkie. W tamtym momencie nie wiedziałam, że te dołeczki będą wszystkim
czego będę pragnęła.
W kawiarni siedzieliśmy ok. 3 godzin. Gdy wychodziłam usłyszałam
głos chłopaka:
- Mogłabyś mi zdradzić swoje imię?- zawołał , gdy się
obróciłam.
- Julie- powiedziałam- a ty?- spytałam.
- Calum- odpowiedział- do następnego razu- dopowiedział i się
uśmiechnął. Wyminął mnie i wyszedł z budynku, po chwili ja zrobiłam to samo,
gdy wyszłam z budynku zobaczyłam Caluma wsiadającego do czarnego BMW. Na dworze
było zimno, więc szybkim krokiem udałam się w stronę mieszkania.
Gdy znalazłam się już w mieszkaniu poczułam wibrację
telefonu. Wyciągnęłam go i odczytałam wiadomość:
„Mam nadzieję, że cała
dotarłaś do mieszkania. C ;*” przeczytałam.
Zaczęłam się zastanawiać skąd
miał mój numer. Może po prostu ktoś robił sobie ze mnie żarty, więc nawet nie
odpisałam. Resztę dnia spędziłam na leniuchowaniu.
Kiedy kładłam się spać, poczułam wibrację telefonu
oznaczające nową wiadomość:
„Dobranoc”- przeczytałam,
wiadomość pochodziła z tego samego numeru co poprzednia, więc tak samo jak na
wcześniejszą nie odpisałam.
W ciągu następnych kilku dni nie spotkałam go ani nie pisał
do mnie. Cieszyłam się z takiego obrotu sprawy, ponieważ szybko przywiązywałam
się do ludzi, a później, gdy odchodzili tylko cierpiałam, dlatego nie miałam
nikogo bliskiego ani przyjaciół, bałam się odrzucenia, lecz było mi też smutno
z tego powodu.
Wtedy myślałam, że już więcej go nie zobaczę, lecz jaka ja
byłam głupia tak myśląc. Nie wiedziałam wtedy, że gdy go spotkam to się od
niego uzależnię, że będzie mi potrzebny do normalnego funkcjonowania.
Kilka dni przed świętami Bożonarodzeniowymi nie myślałam już
o Calumie. Szłam ulicą do domu moich rodziców z siatkami wypełnionymi ozdobami
świątecznymi, gdy obok mnie zatrzymało się czarne BMW. Ja jednak nie przestałam
iść dalej. Moi rodzice mieszkali na przedmieściach miasta, a ja szłam na
nogach, gdyż nie chciałam się gnieść w autobusie. Po przejściu kilku kroków
usłyszałam swoje imię, automatycznie się odwróciłam i zobaczyłam te czekoladowe
tęczówki.
-----------------------------------------------------------------------------------
No to mamy dwójkę :)
zapraszam do komentowania :D
jeśli macie jakieś pytania do mnie zapraszam na mojego Aska lub Twittera ♥
Pozdrawiam: Black Heart oraz Kaśka S.
Strasznie spodobał mi się twój blog:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już nie długo pojawi się 3 rozdział.
Szkoda, że tekst jest strasznie krótki, ale ciekawy, a to najważniejsze.
Ciekawe co teraz *o*
Pozdrawiam xx